To prawda, różnice były kosmiczne. Ale miałam wtedy wrażenie, że wszystko, co tam widzę, jest na wyciągnięcie ręki. A ten świat zrobił na mnie ogromne wrażenie: profesjonalne galerie, rozmach, który mi bardzo odpowiadał, brak ograniczeń, multikulturowość. W Nowym Jorku w ogóle nie czułam się obco. Bo wszyscy tam skądś przyjechali. Ale po 11 września Nowy Jork bardzo się zmienił, skomercjalizował, zrobił się strasznie drogi. Znajomi z Manhattanu przenieśli się na Brooklyn, a teraz z Brooklynu uciekają na Bronx. Mój brat i jego żona też zostawili Nowy Jork, zamieszkali w Indonezji, na Bali. Ale większość roku Jan i Christyne spędzają w Warszawie, dzielimy się z bratem tą pracownią.