Staram się. Mam kilku autorów, błyskotliwych naukowców, którzy piszą popularnonaukowe książki pod „głupich” (śmiech). Tacy jak Neil deGrasse Tyson i Michio Kaku. Chociaż pewnych rzeczy, pojęć po prostu nie zrozumiem. Ale liźnięcie tego tematu uświadomiło, że jesteśmy tylko pyłkiem! Na naszej biednej planecie robimy sobie piekiełko, ale w kosmicznej perspektywie to nic nie znaczy. Ta świadomość jest bardzo uwalniająco. Gdy uwierzysz, że jesteś tym pyłkiem, a wszechświatem rządzą siły dla nas niewyobrażalne. Rozmawiałam o tym z mamą - ją takie myślenie przeraża. A mnie daje dystans. Mam chęć wrzucić wolniejszy bieg, zająć się kultywowaniem tego, co kocham, co robię dla siebie, dla bliskich, dla innych. Myślę, że to też trochę kojąco podziałało na moje ambicje.