Barbara i Piotr Lorkowie od ponad 30 lat wytwarzają ceramikę użytkową oraz ceramiczne rzeźby i obrazy. Prace artystów można spotkać w prywatnych kolekcjach, jak i w miejscach użyteczności publicznej. W naszej rozmowie opowiadają o tym jak to wszystko się zaczęło oraz o miłości do siebie i ceramiki.

ceramika studia lorek

Z wykształcenia są Państwo rzeźbiarzami, więc skąd miłość do ceramiki użytkowej?

Piotr: Obydwoje kończyliśmy Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie (wydział rzeźby) tę samą pracownię prof. Jana Kucza. Na ASP spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ja dyplom otrzymałem trochę wcześniej niż Basia. Myślę, że to ja Basię zaraziłem miłością do ceramiki.

Basia: Przepraszam Cię, ja robiłam dyplom z ceramiki, wtedy jeszcze nie mając Ciebie na uwadze.

Piotr: Ale jak kończyłaś to już miałaś.

Basia: Sugerujesz, że się zainspirowałam Twoim pomysłem [śmiech]? Można tak powiedzieć, że połączyła nas miłość do ceramiki. Obydwoje kończyliśmy rzeźbę, ja również zrobiłam dyplom w ceramice, Piotrek zrobił go 3 lata wcześniej.

Piotr: Ale to nie były rzeczy użytkowe Basia: Ceramika nie była dla mnie taką pasją jak dla Piotra, ale po studiach na pewno mnie nią zaraził. Gdyby nie to, pewnie robiłabym coś innego w życiu. Piotr, jak to się stało, że myśmy tę ceramikę razem zaczęli tworzyć?

Piotr: No bo ja ją robiłem, a potem Ciebie, że tak powiem "zmusiłem” - żartuję oczywiście.

Basia: Obydwoje byliśmy zafascynowani tym materiałem. Ja nie miałam na studiach ceramiki i to mi się bardzo spodobało, brakowało mi tego. A Piotrek miał ceramikę w nadmiarze, bo praktycznie nie wychodził z pracowni.

pracownia studia lorek

Piotr: Akurat okazja, przy której rozmawiamy to głównie rozmowa o ceramice użytkowej. I tak się złożyło, że rzeczywiście od 3, może 4 roku studiów większość czasu spędzałem w pracowni ceramiki i głównie to były rzeźby. Przed samym dyplomem stwierdziłem, że chcę troszeczkę lepiej poznać technologię, w związku z czym, moja praca teoretyczna (z technologii szkliw) polegała na opracowywaniu różnych szkliw, sprawdzałem jak to działa. Pracownię prowadził pan prof. Henryk Borys. Tam poznawałem tlenki barwiące, modyfikatory, bazy szkliw. Zestawianie szkliw, uzyskiwanie takich lub innych kolorów, faktur i materii zajmowało mi sporo czasu, ale żeby to zobrazować na dyplomie, wykonałem również sporo naczyń toczonych na kole. Wyrabiałem te naczynia i do nich opracowywałem różne kolory , którymi je poźniej pokrywałem. To były moje pierwsze użytkowe projekty, przeważnie jakieś miseczki. Trochę tych rzeczy powstało i gdzieś tam do dziś jeszcze pokutują.

Basia: Jeszcze są u nas w domu. Przypominam sobie trochę zabawną sytuację jak to Piotrka nigdy nie było w naszej rodzimej pracowni, nie pojawiał się miesiącami . Wszyscy w ramach programu robiliśmy akty z gliny i Piotrka rzeźba, kompletnie zaschła. Pamiętam kiedyś w geście solidarności namoczyłam mu tę rzeźbę, która zamieniała się w gruz. Staliśmy w pracowni niedaleko siebie i nagle zbliża się koniec roku, a tego Pana dawno nikt nie widział, nic o nim nie słyszał. Wiedzą, że gdzieś tam siedzi w pracowni ceramicznej, tam pod ziemią na Krakowskim Przedmieściu, a na Kościuszkowskim, nigdy go nie ma. Na zakończenie roku przygotowywaliśmy wystawę i nagle się objawia pan Lorek i przyjeżdża z takimi głowami ceramicznymi, w tym klimacie co te obecne, tylko z gliny czerwonej. Przeważnie nie szkliwionej, tylko malowanej angobami. Stoję niedaleko naszego profesora Jana Kucza i on podchodzi do mnie, i pyta: „Podoba Ci się to?”, a ja mówię: „Bardzo!”, na to Kucz: „Mi też, teraz wiemy dlaczego go tak długo nie było”.

Piotr: No i później była pierwsza wspólna pracownia z Becią Polak i Krzysiem Wieczorkiem, potem druga wspólna pracownia... Prehistoria, ale było kilka pracowni wspólnych po drodze.

Basia: Potem udało nam się wywalczyć pracownię w Alejach Niepodległości 143 w której rzeczywiście mogliśmy się realizować.

Piotr: To był konkretny etap w naszym życiu. Mieszkaliśmy na Mokotowie, znaleźliśmy zaniedbaną piwnicę, gdzie trudno było wejść. Przez kilka lat nikt nie korzystał z tego miejsca. A wcześniej, jeszcze jako zupełnie młody człowiek, przechodząc widziałem, że tam jest pracownia, mała fabryczka ceramiczna w bloku.

Basia: W piwnicy, bo to zawsze była piwnica.

Piotr: Lata 70., wczesne 80. i duża produkcja ceramiczna w środku miasta.

Basia: Potem ta produkcja się skończyła. Pracownia stała bardzo długo pusta, bardzo zaniedbana. Wypatrzyliśmy ją!

Piotr: Pojawiła się możliwość, żeby tam się otworzyć. I pracowaliśmy w tym miejscu przez 15 lat.

I to była Państwa pierwsza autorska pracownia, czy też dzielona?

Piotr: To była pierwsza nasza autorska pracownia.

obrazy szkliwione Barbary Lorek

Ale to jeszcze nie była pracownia pod szyldem Studio Lorek.

Basia: I tak, i nie. Zaczynając pracę podpisywaliśmy projekty swoim nazwiskiem. I w końcu przylgnęło do nas to, że jesteśmy Lorek. Nikt nawet nie znał naszych imion, tylko zawsze Lorek [śmiech]. Studio pojawiło się, kiedy założyłam firmę.

Piotr: Jakoś się musiało nazywać.

Basia: Generalnie to zawsze był pomysł, żeby było Studio. Pomagało nam kilka osób - studenci, więc to był też ich wkład. Nazwa miała oddawać, to, że jest wiele osób, które przyczyniają się do powstawania czegoś i tworzą to miejsce.

Piotr: Teraz już jesteśmy w Chyliczkach pod Warszawą, mało miejsca, ale jesteśmy u siebie.

Basia: Mamy własną pracownię, nie wynajmujemy.

Wracając do młodych ludzi ze Studia. Prowadzą Państwo warsztaty i zajęcia na ASP. Czy można powiedzieć, że kształtowanie w młodych ludziach poczucia dobrego rzemiosła to jest Państwa misja w jakiś sposób? Nauka dobrego spojrzenia?

Basia: Zawsze jest to misja. Ja przynajmniej traktuję to bardzo poważnie.

Piotr: To jest tak, jeśli chodzi o te kursy, to się nazywa „Dorośli do Sztuki”, dla osób dorosłych. To są zajęcia nastawione bardziej na małą formę rzeźbiarską, niespecjalnie na użytkowe rzeczy, chociaż oczywiście ludzie takie rzeczy też chcą robić, bo to jest po prostu naturalne.

Zupełnie inaczej pije się z własnego kubka…

Basia: Ludzie odczuwają wielką radość, kiedy trzymają w ręku coś, co zrobią sami. Ja rozumiem, co chce Pani powiedzieć - czy traktujemy to poważnie, czy nas taka praca z ludźmi w jakiś sposób przejmuje? Ja się tym zawsze przejmuję, dla mnie to jest ważne - kontakt z drugim człowiekiem, i to, żeby mu nie zrobić krzywdy - bo można łatwo. Wszyscy mamy jakieś doświadczenia, każdy jakąś szkołę kończył i każdy ma doświadczenia w pracy z ludźmi. Mi zawsze zależy na tym, żeby ludzie mogli się rozwijać i odkrywać siebie.

Piotr: Myślę, że w tym momencie Basia dotknęła tego, o czym myślimy w ten sam sposób. W nauczaniu, w kontakcie z drugim człowiekiem, który też chciałby coś spróbować zrobić, najistotniejszą rzeczą jest to, żeby odnaleźć indywidualną cechę danej osoby. U każdego kto coś gdzieś w sobie trzyma, chowa - spróbować to wyciągnąć i rozwinąć.

Basia: Dać mu szansę, żeby mówił własnym głosem. Bo bardzo często…

Piotr: …to się tłumi. Można wejść w jakąś konwencję. Wiele jest niebezpieczeństw, a to myślę jest najcenniejsze, żeby rzeczywiście swoją własną rzecz, własne spojrzenie, gdzieś tam przemycić, wyłuskać.

Państwa ceramika użytkowa i rzeźby mają swój specyficzny klimat. Są kruche, delikatne, zamknięte w ciekawej formie. Na przykład powyginane kubki.

Basia: Staramy się, aby nasze rzeczy zawsze były unikatowe.

Piotr: Pracownia nie jest duża, sami tworzymy wszystkie przedmioty. Czasami nam ktoś pomaga, bo z siłami bywa różnie, mamy już swoje lata. Ale tak działa nasza pracownia, nasza produkcja. Dzięki temu przedmioty mają swój indywidualny charakter. My nie jesteśmy perfekcyjni i nasze rzeczy też nie są. Można to wiązać z filozofią.

Basia: Perfekcjonizm - to nie jesteśmy my.

Piotr: W Islamie wszystkie rzeczy, które powstają - te dobre rzeczy - taką mają ideologię. Idealne przedmioty potrafi stworzyć tylko najwyższa istota. W związku z czym te nie do końca równe kafle, linia, po której widać, że jest odręczna...

Basia: To wszystko co jest celowe, mozaiki wystylizowane, perfekcyjne na siłę.

Piotr: Taka jest prawda, nie jesteśmy doskonali i nie ma co tego ukrywać. Mnie to wręcz cieszy i bawi.

kubki studio lorek

Mówi się, że doskonałość jest nudna.

Basia: Doskonałość, symetria - to jest przewidywalność. Nam jest do tego daleko. I trochę też za późno, żeby się zmieniać, bo skoro już blisko 30 lat robimy nierówne projekty, niech tak już zostanie.

Piotr: Z drugiej strony, rzeczy, które udało nam się stworzyć, ta kolekcja realizowana przy współpracy z NAP, to były nasze pierwsze próby z porcelaną. Poznawaliśmy się i uczyliśmy tego, czego chcemy. Trochę to trwało, zanim zaczęło się rozwijać. Nie jest to „perfect”. Linia bardzo syntetyczna ograniczająca się do niezbędnych elementów. Im jest ich mniej, tym lepiej. A z drugiej strony, one czemuś służą, kubek musi być wygodny i ergonomiczny. Nie do końca perfekcyjny.

Basia: Minimalistyczna forma. Minimalizacja potrzeb. To nie jest tak, że my się nie znamy. Z założenia tych naczyń jest tyle ile być powinno. Są one wielofunkcyjne, rozbudowane.

Piotr: Są minimalistyczne pod kątem dekoracji, nie linii, która je tworzy. Nasze naczynia, ceramika użytkowa ma być przede wszystkim użyteczna.

Każdy z Państwa produktów stworzonych dla NAP ma maksymalnie dwa kolory.

Piotr: Spełnia po prostu jakąś funkcję, musi mieć też walory estetyczne. W dotyku, kolorze i fakturze.

Muszę przyznać, że z Państwa kubków bardzo wygodnie pije się kawę.

Basia: My zaczynamy dzień od tych kubków z kawą.

Piotr: Basia ma biały, ja mam brązowy i pijemy razem kawę.

kubki studio lorek

Czyli jednym słowem wszystko wspólnie od ponad 30 lat. I kubki, i praca, i miłość do ceramiki.

Piotr: Nie jest to łatwe.

Basia: To jest właśnie życie! Cały czas robimy to samo, a mimo to wiele się dzieje. Pomimo tego, że spędzamy dwadzieścia cztery godziny razem, to zawsze ten czas jest wypełniony albo pracą, albo jakimiś wydarzeniami. Dzięki temu udaje się przetrwać i w związku, i jako para artystów. Mamy do siebie wzajemny szacunek. Nie ma już fochów, czy fanaberii, choć nie zawsze się zgadzamy.

Długo Państwu zajęło wypracowanie tego wspólnego stylu?

Basia: Nie. My to robimy po prostu.

Piotr: Umówmy się, ileś lat już to robimy. Od 1992 pracujemy pod wspólną marką. Ale to były zupełnie inne rzeczy. Inne wzory, inne materiały. Przede wszystkim był inny materiał - teraz mamy porcelanę, gdzie możliwa jest delikatność, ta cienka ścianka.

Basia: Ten minimalizm właśnie. W porcelanie.

Piotr: Nasz pierwszy materiał to był fajans, znacznie bogatsza gama kolorów.

Basia: Były w tych projektach zdobienia i aplikacje. To też był okres naszego życia, nasza odpowiedź na tamte czasy. Wtedy były inne trendy, Polska inaczej wyglądała. 30 lat temu był ogromny głód formy i koloru. W sklepach nie było za wiele. Było szaro. Ludzie szybko wyłapywali rzeczy w mocniejszych kolorach. Dekorowane złotem, czy platyną były zjawiskiem. Myśmy robili wtedy bardziej bogate, bardziej strojne rzeczy, które były odpowiedzią na potrzebę chwili.

Piotr: Co nie oznacza, że teraz nie używamy złota, bo też się zdarza.

Basia: Ucieczka od szarości, biedy, wiecznie zimnego, mokrego klimatu. Nie wszyscy byli fanami złota, niektórzy też nas krytykowali.

Czyli można powiedzieć, że odpowiadają Państwo na potrzeby i trendy jako artyści?

Basia: Staramy się zawsze być na bieżąco, a wpisanie się w trendy z tego wynika.

Piotr: Jedna rzecz wynika z drugiej.

Basia: Całe życie tak robimy, nieustannie poszukujemy, staramy się robić rzeczy nowe. Mamy technologię, więc idziemy w nowości.

Piotr: Mamy standardowy serwis, zawiera 18 elementów, stały skład. Zaczynaliśmy od czerni, szarości, teraz staramy się iść trochę w kolor. Cały czas się to zmienia.

Basia: Bo to siłą rzeczy cały czas będzie się zmieniać, tak długo jak my będziemy się rozwijać. Dopóki zdrowia i sił starczy. Bardzo w to wierzę, dzięki temu nie będziemy dreptać w miejscu.

Który projekt w całej karierze jest według Państwa najcenniejszy? Taki, z którego jesteście jako artyści najbardziej dumni? Taki, bez którego nie wyobrażacie sobie Państwo rozwoju swojej kariery.

Basia: Różne rzeczy robiliśmy. Ja robiłam ramy do luster. Bardzo mnie to kręciło i widziałam w tym jakiś sens. Zresztą te lustra się podobały i w jakiś sposób zaistniały.

Lustra-słońca?

Basia: Tak, słońca, wstęgi, draperie. To zawsze były rzeczy, których realizacja spełniała niedosyt pracy rzeźbiarskiej. Dawało mi to ogromną satysfakcję. Większa skala , niepowtarzalne ,było to czymś nowym na rynku. Później, w 1994 roku pojawiło się tego zdecydowanie więcej, bardzo dużo podobnych projektów. Ale to było takie „moje”: ceramiczne słońca, ceramiczne draperie jako ramy do luster. Zawsze fascynowało mnie malarstwo farbami podszkliwnymi i szkliwami .Zrealizowaliśmy wiele takich projektów dla prywatnych inwestorów.

Piotr: Głowy, ale nie mogę wybrać jednej, nie wiem, która. Myślę, że przy tej pracy jest taka szansa na zabawę kolorami ,są możliwości .

Basia: Ale nie odbieraj sobie! Zrobiłeś przecież kolekcję dużych (metrowych!) pozłacanych naczyń, które stoją gdzieś tam na cmentarzu południowym, czy chociażby twoja praca doktorska pt. ,,Urny’’.

Piotr: No takie też były, zgadza się. To są elementy małej architektury do konkretnych wnętrz. Jest bardzo piękny projekt - Antoninów - komunalny cmentarz południowy. Jest tam kilka kaplic, panuje wielowyznaniowość. To jest bardzo ciekawy, zresztą nagrodzony, obiekt architektoniczny.

rzeźba głowa Piotr Lorek

Ale jednak pierwsze, o czym Pan wspomniał to głowy, czyli jest to projekt, który przez całą karierę się przewija.

Piotr: To się przewija od lat. Cały czas próbuję nowych konwencji. Ale tak, cały czas są to głowy.

Basia: Tak, one zawsze były inne, one się zmieniały.

To jeszcze na koniec chciałabym zapytać: Dobre rzemiosło to…

Piotr: Piękno i funkcja.

Basia: Pokora, szczypta szaleństwa i miłość. Na pewno szaleństwo musi w tym być, bo inaczej byłoby nudno. Bez kreatywności, bez ryzyka się nie uda. Musi być tego odrobinę. I musi być pokora. Bez niej nie dojdzie się do niczego.

Piotr: Systematyczna praca.

Basia: Systematyczna praca pozwala się temu szaleństwu wyartykułować. Bo rzemiosło to nie będzie akt twórczy jednej nocy, tylko coś, co powstaje regularnie, systematycznie, co wynika ze znajomości technologii i z umiejętności.

Dziękuję za rozmowę.

Z Barbarą i Piotrem Lorkami rozmawiała Martyna Radomska

basia i piotr Lorkowie

Basia i Piotr Lorkowie od 30 są parą w życiu i w pracy. Projektują i wytwarzają ceramikę użytkową, unikatową oraz rzeźby. Wspólnie prowadzą autorską szkołę ceramiki.