Menu

Lampy Gras: małe ego, wielkie piękno

Lampy Gras: małe ego, wielkie piękno

Tekst: Wika Kwiatkowska

Ikona XX-wiecznego designu. Rewolucja w oświetleniu. Ponadczasowy projekt, który zachowuje idealną równowagę między innowacją, funkcją i formą. W październiku mija sto lat od chwili, kiedy Bernard-Albin Gras stworzył pierwsze Lampy Gras. Dlaczego stały się kultowe? I kim był ich enigmatyczny twórca?
Ramię lampy Gras
Znane zdjęcie Le Corbusiera w jego paryskim studiu przy ulicy Sèvres. Na blat pada mocny snop światła z czarnej emaliowanej lamy. To ulubiony przez architekta model 201 lampy Gras. Bo wielki Le Corbusier, papież modernizmu, zachwycił się projektem prostego inżyniera i błyskawicznie rozsławił jego dzieło pośród wielbicieli i twórców epoki nowoczesności. Lampa Gras stała się dla projektantów inspiracją i wzorem. Tymczasem jej twórca rozpłynął się w niepamięci. Nie wiemy nawet, jak wyglądał.

Tajemniczy wynalazca

Wszystko zaczęło się 13 października 1921 roku. Tego dnia 35-letni Bernard-Albin Gras uzyskał patent na Francję, o numerze 531,001 w kategorii 15, na przeznaczoną dla przemysłu lampę o innowacyjnych ruchomych ramionach. Rok później zadbał też o to, by swój patent zarejestrować w Niemczech, gdzie konkurencji obawiał się najbardziej. To jeden z niewielu faktów, jakie znamy na temat monsieur Grasa. Wiemy, że urodził się w grudniu 1886 roku na Lazurowym Wybrzeżu, w uroczej nadmorskiej miejscowości Saint-Raphaël. Jego ojciec był kreślarzem, matka prowadziła dom. A w lutym 1943 roku zmarł w Montrealu w Kanadzie. I jeszcze, że był inżynierem, który zarejestrował mnóstwo patentów w czasie drugiej rewolucji przemysłowej. Ale niewątpliwie tylko jeden okazał się sukcesem: lampa do dziś nosząca jego nazwisko.
Ramię lampy Gras
Projektant Bernard Albin Gras

Światło na nowe czasy

Co tak niezwykłego w konstrukcji lamp zaproponował w 1921 roku francuski wynalazca? Ponieważ priorytetem była dla niego mobilność, przede wszystkim odrzucił powszechnie wówczas stosowane pojedyncze ramię. Tradycyjne rozwiązanie nie dawało ani odpowiedniego zakresu, ani jakości światła, potrzebnych podczas pracy przy maszynach, stołach kreślarskich czy w laboratoriach. Gras wpadł na pomysł prosty i genialny: zastosował zaciskany klipsem kulisty przegub z bakelitu. Okazało się to prawdziwą rewolucją w oświetleniu, pozwalając na bardzo elastyczne, dostosowane do indywidualnych potrzeb operowanie źródłem światła. Bakelitowy przegub gwarantował coś jeszcze: stabilność. Inne lampy przegubowe były skręcane na śruby, które się luzowały, a ramiona opadały, zwłaszcza przy większych przeciążeniach. Natomiast konstrukcja, którą zaproponował Bernard-Albin Gras, świetnie sprawdzała się w każdych warunkach. Czy to w warsztacie na tokarce, na biurkach liniowca „Normandie” czy w nowo otwartej sali operacyjnej w Ïle-de-France.

 

Już w pierwszym katalogu inżynier Gras precyzyjnie rozrysował różne modele swoich stalowych lamp z ruchomymi ramionami: do wyboru były podłogowe, mocowane do ściany, sufitowe, na biurko – stojące i zaciskowe. I kilka kształtów aluminiowych kloszy, pokrytych czarną emalią: stożkowy, nazwany kreślarskim, „okulistyczny”, wydłużony i standardowy.
Powstał przedmiot perfekcyjnie użytkowy i użyteczny. W stu procentach podporządkowany zadaniu i funkcji, solidny, a jednocześnie wyrafinowany estetycznie. Industrialny, surowy, ale nie toporny. Zaprojektowany ze znakomitym wyczuciem proporcji i detali. Jak się okazało – ponadczasowy.

Arystokratyczne początki

Ten nienarzucający się, skromny obiekt, z założenia masowy i dostępny, bardzo szybko, bo w ciągu kilku lat, został też doceniony przez awangardową artystyczną elitę. Ale jedną z pierwszych osób, które zauważyły potencjał w tym połączeniu niezwykłej funkcjonalności z nowoczesnym wzornictwem, był arystokrata rodem z Szampanii, hrabia Maurice Bruneteau de Sainte-Suzanne. Ten dziedzic wielkiej fortuny, który dzielił swój czas między posiadłościami w Paryżu, Normandii i na Riwierze, posiadał też warsztat w 16. dzielnicy Paryża. Postanowił, zgodnie z duchem czasu, zacząć przygodę z przemysłem. Lampy Gras miały być jego pierwszą inwestycją. Zaproponował wynalazcy współpracę i produkcję lamp. Ale mimo dobrej sprzedaży, hrabia szybko znudził się swoją nową zabawką i już w 1922 roku postanowił sprzedać firmę. Z tego czasu zachował się list zachęcający do dalszej produkcji od dyrektora renomowanej firmy Pleyel, produkującej fortepiany. Inżynier Gustave Lyon pisał: „Świadomi przemysłowcy powinni zwracać się do Pana, gdy zamierzają założyć warsztat. Pańskie lampy jako jedyne umożliwiają pełne oświetlenie stołu czy stanowiska, przy których wykonuje się precyzyjne prace, nie wywołując zmęczenia oczu.”

Z rąk do rąk

Patent kupił niejaki Didier des Gachons – kreatywny właściciel drukarni, twórca reklam prasowych, kart pocztowych, również wynalazca i wielki miłośnik technicznych innowacji. W oficjalnym liście z 22 września 1922 roku napisał, że zobowiązał się do produkcji „Lampe ajustable Gras” w bliskiej współpracy z jej wynalazcą. Pięć lat później połączył siły z jednym ze swoich pracowników, André-René Ravelem. Założyli spółkę, zbudowali nową fabrykę, a gdy Didier des Gachons przeszedł na emeryturę i całkowicie poświęcił się wynalazkom, firma znalazła się w rękach przedsiębiorczego Ravela. Odtąd lampy, znane jako Lampe ajustable Gras, otrzymały nowe logo: Lampe ajustable R.A.V.E.L. Dobrze prosperującą firmę przejął w 50. Latach syn André-René, Jean. Kilka lat temu mówił w wywiadzie, że lampy Gras otaczały go od dzieciństwa, ale dla niego one były po prostu lampami Ravel. – „Wytwarzaliśmy i sprzedawaliśmy lampy Ravel, a nie Gras. Lampa Gras, skoro teraz tak się nazywa, była obecna w moim domu, odkąd pamiętam. Moi rodzice mieli kilka z nich, tak jak ja dziś. Nadal mam nawet tę, którą Didier des Gachons specjalnie wykonał i ozdobił dla mojej matki. To część rodzinnej historii”.

 

Ale ta historia zakończyła się w 1970 roku. Wówczas Jean Ravel postanowił zamknąć linię produkującą lampy Gras. Ich części były drogie, coraz trudniej dostępne, wytwarzanie kosztowne, a rynek się zmienił. Ravel uważał, że czas tej lampy przeminął. Teraz przyznaje, że się mylił i sam po latach spojrzał na nią inaczej.

 

Bo niewątpliwie lampa Gras jest fenomenem: od 1922 do 1970 roku niczego w niej nie zmieniono ani na jotę. Nikomu, jak twierdzi Jean Ravel, taki pomysł nawet nie przyszedł do głowy. Niezwykle rzadko się zdarza, aby przez niemal 50 lat urządzenie było wytwarzane bez żadnych ingerencji czy poprawek.

Drugie życie

Wydawało się, że lampa Gras pozostanie już tylko kolekcjonerskim przedmiotem, wyławianym przez wielbicieli dobrego designu na aukcjach i pchlich targach. Ale czasem dzieją się rzeczy nieprzewidywalne. Zwłaszcza gdy pasja spotyka się z pomysłem, a odrobina szaleństwa z wizją. Pierwsze spotkanie Philippe’a Cazera i Frédérica Winklera nie wzbudziło wzajemnej sympatii. Na targu staroci wypatrzyli tę samą lampę Gras. Cazer przebił cenę Winklera, wówczas jeszcze studenta. Spotkali się po latach, w telewizji, gdzie pracowali przy produkcji filmów dokumentalnych. Okazało się, że nadal łączy ich pasja wynajdywania i kolekcjonowania starych, designerskich lamp. Pomyśleli, że może czas zmienić branżę, zaryzykować i założyć coś własnego. Tak powstała marka DCW Editions. Panowie odrestaurowali swoje lampy Gras, i wykupili maleńkie stoisko na paryskich targach Maison & Objet. Po targach mieli stos zamówień. Już wiedzieli, że intuicja ich nie zawodzi. Pozostało zdobyć prawa i znaleźć odpowiedniego producenta. Gdy się z tym uporali, mogli wystartować. W 2008 roku lampy, znów jako Gras, wróciły na rynek. Z XX wieku, po niemal 40 latach niebytu, przeskoczyły w XXI stulecie. I doskonale się w nim odnalazły. Znowu przeżywają swoje złote lata, zyskały drugie życie i drugą młodość.

Jak ćmy do lampy

„Ma małe ego” – tak o lampie Gras mówi współtwórca DCW Editions, Frédéric Winkler. Faktycznie, to przedmiot, który nie zawłaszcza przestrzeni. Nie puszy się, nie nadyma, niczego nie udaje, nie kokietuje. Dlatego tak świetnie wpasowuje się w różne epoki i najróżniejsze wnętrza: industrialne, klasyczne, glamour, vintage.


W latach 20. lampę Gras zamawiały fabryki, warsztaty rzemieślnicze, instytucje publiczne, sklepy, wydawnictwa. Ale też architekci i artyści. Bo z jednej strony była bezkonkurencyjna jako narzędzie: pozwalała stworzyć optymalne miejsce pracy do malowania, szkicowania czy projektowania. A przy tym awangardowa w swojej surowości i prostocie. Jej programowa antydekoracyjność i estetyczna antyburżuazyjność wpisały się w estetykę rodzącego się modernizmu. Le Corbusier nie tylko wyposażał nią swoje biura architektoniczne, ale też wiele domów, które projektował. Z czasem obecność lamp Gras stała się znakiem rozpoznawczym jego projektów. Wystarczy przyjrzeć się wnętrzom słynnej willi Savoye w Poissy, willi Le Lac nad Jeziorem Genewskim czy budynku Maison Guidette w Antwerpii. Le Corbusier był tym architektem, który odkrył lampy Gras i rozpoczął na nie modę w swoim środowisku. Robert Mallet-Stevens, również znany i wpływowy francuski architekt pierwszej połowy XX wieku, miał słabość do tych samych lamp co utytułowany kolega: w jego biurze widać popularny model 201. Ten bezkompromisowy przedmiot zainspirował twórców związanych z Bauhausem – nie byłoby Kandem Lamp (1928) Marianne Brandt, czy Polo Popular Lamp (1930) Christiana Della, gdyby nie lampa Gras. Jej wielbicielkami były też Eillen Grey i Sonia Delaunay. To przy świetle lampy Gras malował w swojej pracowni Georgues Braque. Pomagała też schorowanemu Henri Matisse’owi, gdy pracował nad swoim ostatnim dziełem – Drogą Krzyżową do kaplicy w Vence.


Reaktywacja lampy Gras okazała się sukcesem. Znowu docenili ją architekci, pokochali artyści i fani dobrego designu. Bo, jak pisał w 1925 roku Le Corbusier: „Tandeta jest zawsze dekorowana, i to nadmiernie. Przedmiot luksusowy jest dobrze wykonany, czysty i wyrazisty. A jego nagość jest stemplem mistrzowskiego rzemiosła”.

Klosz lampy Gras